Ale jeśli zastanowić by się i przeanalizować, zapewne tych trudnych chwil jest wcale nie więcej niż dobrych. Nie potrafimy jednak racjonalnie przekalkulować tego, z czym mamy do czynienia. No bo jak się ma uprzejmość sąsiadki do nieuprzejmości kierowcy, który zdenerwował nas, trąbiąc, kiedy przechodziliśmy przez pasy? Która z sytuacji zapadnie w naszej pamięci? Oczywiście, że ta druga. Przez kolejne godziny, dni, a może nawet i tygodnie będziemy opowiadali i żalili się, jacy to kierujący pojazdem nie są kulturalni. A o kulturalnym zachowaniu sąsiadki, która pomogła nam wnieść zakupy czy uraczyła nas dobrym słowem, komu powiemy? Zapewne szybko jej dobroć uleci z naszej pamięci.
Zbyt często jesteśmy ślepi na otaczające nas dobro. To co złe – dostrzegamy natychmiast. A sytuacje pozytywne umykają nam lub, co gorsza, uważamy, że nam się należą, dlatego też nie robią na nas wrażenia. Gdy przykrość wkrada się w nasz życiorys, to sądzimy, że spotkały nas wszelkie kataklizmy tego świata, a przecież to rzecz naturalna – doświadczanie nie tylko tego co dobre, ale i tego co złe.
I te nieprzyjemne sytuacje mogą nas wiele nauczyć. Wystarczy tylko zacząć patrzeć na nie z dystansem. Problemy to nie koniec świata, każdy z nas się z nimi boryka, a ich wyolbrzymianie jest tylko i wyłącznie naszą zasługą. Wszystko się unormuje, jeśli tylko przestaniemy być ślepi na życzliwość. Jeśli otworzysz swoje oczy, zauważysz, że życie jest piękne. Małymi kroczkami zaczniesz budować wokół siebie otoczkę szczęścia, a wybudowana tarcza skutecznie zacznie odbijać od Ciebie przejawy nieuprzejmości sprawiając, że będą one zupełnie nieistotne. Przestaniesz zaprzątać sobie nimi głowę.