Film jest włoską produkcją, za którą w głównej mierze odpowiedzialny jest Paolo Genovese. Wszyscy fani Polonii w zagranicznym kinie powinni się ucieszyć, ponieważ w ekranizacji odnajdziemy polski akcent. Postać psychoterapeutki Evy, czyli gospodyni wieczoru, grana jest przez Katarzynę Smutniak, która, w moim odczuciu, z rolą poradziła sobie bardzo dobrze. To samo mogę powiedzieć o reszcie obsady. Ten wytwór włoskiej kinematografii jest połączeniem dramatu i komedii, i dokładnie właśnie te gatunki odnajdziemy na ekranie. Produkcja w odpowiednich momentach zmusza do refleksji, aby za chwilę rozbawić do łez. Dokładnie tak, jak to dzieje się podczas rzeczywistych spotkań z bliskimi osobami. Dlatego też, seans staje się iście realnym doznaniem, jakbyśmy siedzieli za ukrytą kamerą i obserwowali obcych nam ludzi.
Kolorystyka ekranizacji utrzymana jest w stonowanych, ciepłych barwach, co dodaje produkcji uroku. Chociaż barwy chłodne przełamują detale strojów i wystroju, połączenie to wytwarza niezwykle intrygujący klimat.
Niezwykłość produkcji objawia się zaraz po tym, gdy przyjaciele siadają do stołu. Każdy, kto nie potrafi oprzeć się urokom jedzenia, będzie walczył ze sobą widząc ilość potraw, jakie umilają wieczór bohaterów. Wśród rozmów prowadzonych między kuchnią a salonem, przyjaciele w końcu zasiadają do wspólnego stołu. Właśnie wtedy akcja filmu, mimo statycznej pozycji aktorów, nabiera tempa. Znajomi wpadają na pomysł, aby… wyłożyć telefony komórkowe na ławę i kiedy któryś z nich zadzwoni, niczego przed resztą grupy nie ukrywać.
Co przyniesie ten wymysł? Jak potoczy się, niewinne w zamiarach spotkanie przyjaciół? Co z tego może wyniknąć? Czy użyte w tym przypadku przysłowie czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, okaże się prawdzie?
Czy sami odważylibyśmy się wziąć udział w takiej zabawie?
Zachęcam do obejrzenia filmu i przede wszystkim – odpowiedzenia sobie na ostatnie zadane przeze mnie pytanie :).
Zdjęcia Grafika: Grafika Google