Nasze ciało, psychika i duchowość to jedno. Można powiedzieć, że żyjemy harmonijnie tylko wtedy, kiedy wszystkie te składowe funkcjonują prawidłowo. Jeśli tylko któreś z nich zaczyna szwankować, nie jest dobrze. A ponieważ nasza fizyczność, psychika i duchowość przenikają się, nierzadko dolegliwość jednego obszaru objawia się zupełnie w innym miejscu.
Drzwi otwarte na dialog
Nawet jeśli nie jest się osobą wierzącą warto zauważyć, że Biblia jest kopalnią wiedzy. Słowa, można by powiedzieć – zlepek liter – mają tak wielką siłę oddziaływania. I tak posługując się kilkoma przykładami – Pismo Święte wpływa na duchowość; słowa, np. interpretacje wypowiedziane przez psychoterapeutę wpływają na naszą psychikę ale też opisują ciało, bo kiedy widzimy kogoś z pochyloną do dołu głową, możemy zapytać: czy jesteś smutny? A to otwiera drzwi do dialogu.
Gdy słowo staje się ciałem, chociaż o tym nie wiemy
Nasze ciało ma świetną pamięć i jest jak mapa, która przedstawia przebytą drogę danego człowieka. Jeśli ktoś ma za sobą trudne doświadczenia i nosi w związku z tym ogromny, przygniatający bagaż emocjonalny, może być on widoczny w postaci zaokrąglonych pleców. Niewyrażona złość, mocno stłumiona i wyparta, która z jakiegoś powodu nie może się ujawnić może odebrać siłę w rękach i będzie się jawić w wątłej posturze. W prologu Ewangelii wg św. Jana czytamy: A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas (J 1, 14). Mowa tu o zapowiedzi narodzin Chrystusa. Jednak znaczy to także, że słowa mają moc i mogą wyrazić się w ciele. Jako potwierdzenie tego niech posłuży przykład z praktyki terapeutycznej Alexandra Lowena, który miał ogromny wkład w rozwój psychoterapii i uwzględniania w niej cielesności. Jeden z jego pacjentów miał wgłębienie w klatce piersiowej w okolicy serca. W trakcie terapii okazało się, że tego pacjenta zostawił ojciec, kiedy ten był małym chłopcem. Wgłębienie w ciele powstało po tym trudnym dla niego doświadczeniu – emocje, jakie się z tym wiązały były na tyle trudne, że łatwiej temu chłopcu było wyrazić je w zapadniętej klatce piersiowej niż przyznać, że ból, jaki zadał mu ojciec niemalże pozbawił go serca.
Jakie znaki daje nam ciało, że coś się dzieje z naszą psychiką?
Jednocześnie kiedy czujemy ulgę mówimy, że z serca spadł nam kamień – nasza klatka piersiowa rozluźnia się, możemy wziąć głębszy oddech, a więc czujemy lekkość. Prawdopodobnie znane jest tobie, Czytelniku, takie zjawisko, że jeśli borykasz się z trudnościami to zaraz zauważasz to w swojej fizyczności: niewykluczone, że gorzej śpisz, wypadają ci włosy, a w momencie silnego stresu miewasz dolegliwości ze strony układu pokarmowego. Możemy też doświadczać różnych fizycznych dolegliwości, które nie mają odzwierciedlenia w diagnostyce. Wykonujemy szereg badań, które nie wskazują na żadną konkretną chorobę, a mimo to, fizycznie cierpimy. Wtedy mówimy o objawach psychosomatycznych – czyli o słowie, które zamieniło się w ciało. O czymś, co jest dla naszej psychiki tak trudne, że łatwiej nam jest przerobić to w objaw fizyczny niż uświadomić sobie, z czym tak naprawdę się zmagamy.
GPS własnej historii – gdzie może zaprowadzić nas słowo i ciało?
Każdy z nas ma własną, indywidualną mapę ciała. Nie ma na nią gotowego uniwersalnego kodu. Niestety, aby zrozumieć jak powinniśmy własną mapę ciała czytać i co się w nim kryje musimy uzbroić się w cierpliwość i podjąć się ciężkiej pracy. Prawdopodobnie nie zrobimy tego w pojedynkę. Temu służy psychoterapia i psychoterapeuta, który pomoże szukać połączeń między ciałem, duchowością a psychiką. Warto natomiast przyglądać się sobie, bo to już pierwszy krok do tego, by być na swoją mapę ciała bardziej uważnym.
grafika: unsplash.com