Przychodzi w życiu człowieka często taki moment, kiedy podczas biegu zwalnia nagle, aby przysiąść. Gdzie? To zależy od człowieka…
Jeden wybierze ławeczkę w parku, inny zaszyje się w domu pod kocem, ktoś jeszcze wsiądzie do swojego samochodu, aby patrząc przed siebie nerwowo stukać palcem o kierownicę. Inny ktoś położy się na trawie i oczy skieruje ku niebu, a jeszcze inna osoba w tym samym czasie pochyli się w dół zatrzymując w pobliskim pubie.
Bardzo lubię fragment piosenki Mroza – Złoto, który mówi o takim spoczynku. Brzmi on: świat się jednak bez nas kręci, a nie chcieliśmy w to wierzyć. Nad głowami szklany sufit – ktoś go musiał w końcu przebić (…) ciągle w gabinecie luster, aż wybuchliśmy od środka. W tym biegu życia, coś w nas w końcu pęka. Dlatego zatrzymujemy się, ale od nas zależy, gdzie później pójdziemy.
Wszystko, co musimy stracić
Takich momentów w życiu doznajemy wiele i doznawać będziemy na każdym etapie naszej egzystencji. Najpierw, kiedy uświadomiliśmy sobie jako niemowlęta, że nasza matka jest osobnym człowiekiem z własnymi potrzebami i ograniczeniami. Wśród rodzeństwa lub rówieśników, gdy pojawiły się uczucia zazdrości i rywalizacja. Jako dorośli, kiedy po skończonej edukacji trafiamy na rynek pracy i gdy okazuje się, że jest tak wiele osób podobnych do nas, a może i lepszych w pewnych kwestiach. A może dzieje się tak wtedy, gdy kończą się dotychczas pewne dla nas relacje, bądź też gdy z upływem czasu nasze ciało i jego możliwości ulegają zmianie.
I jak z tego zrobić sztabkę złota?
Są to chwile, podczas których trudno jest nam być samym ze sobą. Doznajemy olśnienia – kontaktujemy się z rzeczywistością, która może nie być łatwa do przyjęcia. Okazuje się, że nie jesteśmy epicentrum wszechświata, to nie ziemia kręci się wokół nas. Możemy czuć rozczarowanie, smutek, żal bo pewne przekonanie pękło jak mydlana bańka. Boli nas to, ale warto jeszcze raz zmierzyć się z tym – spojrzeć w lustro, zajrzeć w głąb siebie i wyciągnąć wnioski. Zatem ów zatrzymanie się i zwolnienie w codzienności zdaje się być dobrym pomysłem. Chociaż początkowo nie jest to łatwe, dzięki trzeźwemu spojrzeniu na nasze położenie możemy wyciągając konstruktywne refleksje – tę przebitą bańkę mydlaną, jak Mrozu, zamienić w złoto. Bo przecież już coś wartościowego zadziewa się, gdy taka bańka pryska – wchodzimy na inny szczebel naszego człowieczeństwa, co pozwala nam lepiej zrozumieć zarówno nas samych, jak i to, co nas otacza.
Zdjęcie Grafika: Unsplash.com