Wszystko to dzieje się za sprawą przewartościowania kobiecości. Przeglądam internetowe obrazki i widzę obraz idealnej, nierzeczywistej kobiety. I z jednej strony mnie to cieszy, a z drugiej boli. Miło mi, że męska część populacji docenia piękno nas – dam, jednak martwię się też, że widzą w nas tak wyidealizowane cechy, że żadnej z nas nie uda się im sprostać. I boję się też, że w dobie skupiania się na perfekcyjnym wyglądzie, osobowości… zetknięcie się mężczyzn z niewiastą w rzeczywistości będzie trudne i rozczarowujące. Strachem napędza mnie też, co jest przykre, brak świadomości facetów na temat funkcjonowania kobiet. Bo pomimo, że może wydawać się to absurdalne, mężczyźni, a zwłaszcza dorastający chłopcy, wierzą w to, co zobaczą i przeczytają z ekranów swoich smartfonów.
A my… no cóż. Daleko nam do wyretuszowanych modelek. Tak samo jak męskie grono pocimy się, mamy nieświeży oddech z rana i czasem zwyczajnie lubimy rozwalić się w dresach na kanapie. Z drugiej strony adorowanie kobiet istnieje od zawsze. A to oznacza, że od tysiącleci kobiety są po prostu obiektem męskich westchnień. I ciekawi mnie jedno, czy niewiasty z przeszłości miały podobne rozterki? Pewne różnice widać już między moim pokoleniem, czyli dziewczyn 20+, a pokoleniem mojej mamy. Współczesne kobiety martwią się o widoczną skórkę pomarańczową. Moja mama będąc w moim wieku oglądała ją tylko w okresie Bożego Narodzenia. I tylko wtedy, gdy wystała się w kilkugodzinnej kolejce ściskając w dłoni kartkę na żywność, aby w święta delektować się cytrusami.
Abstrahując od spojrzenia męskiego na kobiety, chcąc być sprawiedliwą, muszę powiedzieć, że to niestety działa również w drugą stronę. I tak żyjemy w realnym wirze wyidealizowanej rzeczywistości. Staram się trzeźwo patrzeć w świat, przy okazji doceniając humor obrazków z Internetu. Bo choć niektóre są czarnym humorem, albo odbieranym za prawdziwe, to jednak „memów” dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim. Nie!
zdjęcie Grafika: Grafika Google